„Miłość na sprzedaż” - Sandra Robins.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że znajdziemy tu sceny erotyczne, więc jest to powieść skierowana głównie do pełnoletnich miłośników literatury.


Kłopoty? Znajdą się.
Emocje? Pewnie.

Agencja towarzyska? Cóż...
Przypadkowe spotkanie? Tak.
Przysługa? Jasne.
Tajemnice? Cóż...
Strata? Niestety...
Determinacja? Tak.

Niepewność? Uhum...
Namiętność? Będzie.
Poświęcenie? Tak.

Między innymi właśnie to serwuje nam Sandra Robins w swojej książce pod tytułem „Miłość na sprzedaż
”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury.
Jest to pierwszy tom cyklu Miłość na sprzedaż.


Wspaniale było przenieść się do świata Sarah, Alexa, jego brata Borysa, ich rodziców: Elizabeth i George'a, Alana, Sue, Amy, Oliwii, Vivian, Marco, Lucasa, Micka, Niko, Niny, Natalie, klaczy Luny, psiaka Blue i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Czy kogoś polubiłam? Tak, Sarah, jej babcię, Alexa, Amy i Alana. Ok, może niektórzy z nich mieli to i owo na sumieniu, ale jakoś nieszczególnie mi to tu przeszkadzało. Za to Borys nie zdobył mojej sympatii. Nie zdradzę jednak dlaczego. Powiem tylko, że nie chciałabym być z takim człowiekiem.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie do końca prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja nie rozkręca się dość szybko, lecz w tym przypadku wcale nie musi. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Sarah.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia i bardzo uprzyjemnia czytanie. Leci za to oczywiście plusik.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy głównie z dwóch perspektyw - jego (Borysa) i jej (Sarah). Wiecie, że lubię takie rozwiązanie. Dzięki temu lepiej poznałam i wczułam się w osobowość Sarah i Borysa. Przyznaję za to plusa.

Po piąte, zwierzaki. Cieszę się, że autorka wplotła w fabułę czworonożnych przyjaciół człowieka. Sama lubię zwierzęta, lubię gdy występują w książkach.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że dla bliskich jesteśmy w stanie naprawdę wiele poświęcić oraz, że przynosi to często niespodziewane konsekwencje.


Książka praktycznie czyta się sama (nawet nie wiem kiedy dotarłam do końca). Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania, przynajmniej w tym tomie. 


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. Wypatruję już kolejnych tomów tego cyklu.

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.