„Zostań dla mnie” - Corinne Michaels.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne, więc jest to powieść skierowana głównie do pełnoletnich miłośników literatury.


Trudne dzieciństwo? Cóż...
Obietnice? Będą.
Wątpliwości? Niestety.

Problemy? Znajdą się.
Ból? Oczywiście...
Strata? Niestety...
Niespodzianki? Będą.
Tajemnice? Cóż...
Katastrofa? Niestety...
Strach? Obecny.
Emocje? Pewnie.
Oczekiwania? Tak.
Niepewność? Będzie.
Trudne decyzje? Będą.
Rodzinna atmosfera? Jasne.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Corinne Michaels pod tytułem „Zostań jest dla mnie”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to czwarty i zarazem ostatni tom cyklu Arrowood Brothers.


Wspaniale było po raz czwarty przenieść się do świata Brenny, jej dzieci: Melanie i Sebastiana, Jacoba, jego braci - Connora, Declana oraz Seana, Devney, Sydney, Ellie, jej córki Hadley, Austina, małego Deacona, malutkiej Beathannie, Cybil, Reggiego, Magnolii, Jessicy, Elliota, Eliego, Sylvii, Noaha, Catherine, Clarissy i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Ponownie są świetnie wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący.
Muszę przyznać, że nadal lubię Sydney, Ellie, Hadley, Jacoba, jego braci też. Do tego dochodzi oczywiście Devney i Austin, a teraz również Brenna i jej dzieciaki. Takimi ciepłymi ludźmi mogłabym, mało tego, chciałabym się otaczać. Wiele przeszli, jednak... Dobra, nie chcę zdradzać za wiele. W sumie nie było tu nikogo, o kim mogłabym powiedzieć, że nie skradł mojej sympatii, a ostatnio nie zdarzało się to często podczas czytania, więc to miła odmiana.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja, tak jak w przypadku pierwszych tomów, rozkręca się dość szybko. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami, zwłaszcza w niektórych momentach (tak, dobrze myślicie, nie zdradzę w jakich). Nie brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Jacob i Brenna.


Po trzecie, emocje. Znów ich tu nie zabraknie (jak wspomniałam wyżej zwłaszcza w pewnych momentach), gwarantuję. Ja potrzebowałam nawet chusteczek... Dobra, więcej nie zdradzam. Daję za to oczywiście plusa.


Po czwarte, styl. Książka, tak jak pierwsze trzy tomy, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (zdecydowanie za szybko) i łatwo (nawet nie wiedziałam kiedy dotarłam do ostatniej strony). Przyznaję za to następnego plusa.

Po piąte, układ. Książka, tak jak jej poprzedniczki, napisana jest z perspektywy dwóch osób: jej (Brenny) i jego (Jacoba). Dzięki temu zabiegowi, jak zawsze mogłam się dowiedzieć co 'tam w duszy gra' naszym personom. Tutaj było to bardzo istotne. Leci za to plusik.

Po szóste, ważne tematy. Tak, tu również są poruszane, zdradzę tylko, że chodzi o macierzyństwo i pewną trudną decyzję związaną ze stratą. Autorka sprawnie sobie poradziła z przedstawieniem nam tego problemu i jego ewentualnych konsekwencji. Daję za to kolejnego plusa.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że dla prawdziwej miłości i najbliższych człowiek jest w stanie pójść na wiele kompromisów.


Książka, tak jak poprzednie trzy tomy cyklu, praktycznie czyta się sama. Historia cholernie wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów (chociaż chwilami naprawdę pokręconego) i nie opuszczać go aż do finału.

Autorce ogromnie dziękuję za ten tom.
Niestety to już koniec tej przygody. Cóż, szkoda...

To zdecydowanie moja ulubiona część tego cyklu. :)

Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU MUZA. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.