„Tirona. Grzechy krwi” - Magdalena Winnicka. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż znajdziemy tu między innymi sceny erotyczne, wulgarne słownictwo i przemoc, więc ta powieść skierowana jest głównie do pełnoletnich miłośników literatury. 


Strach? Oj, tak...
Mafia? Jasne!
Pewne zasady, wychowanie twardą ręką? Cóż...
Wyraźne różnice kulturowe? Tak.
Duże pieniądze? Oczywiście.
Władza? Nie inaczej.
Trudne decyzje? Niestety.
Wpływy? Pewnie.

Kłamstwa? Będą.
Tajemnice? Cóż...

Pragnienia? Uhum...
Nadzieje? Tak.

Miłość? Tak.
Namiętność? Będzie.
Walka? Tak.
Smutek? Obecny.
 Demony przeszłości? Tak...
Sprytne zagrywki? Tak.
Akcja? Będzie i to sporo.
Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam Magdalena Winnicka w swojej najnowszej książce pod tytułem „Tirona. Grzechy krwi”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było po kolejny przenieść się do świata Jespera, Amy, Kosty, Alicji, Laili, Weroniki, Rudiego, Rosy, Olafa, Mandiry, Bimala, Rahula, Zofii, Klary, Hannah, Fulguni, Seo, Aksahaya, Karola, Caroline, Marka, Mike'a, Hardy'ego, Carlosa, Thomasa, Eleny, Samuela, Saimira i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Ponownie są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Szczerze? Tym razem mogę powiedzieć, że polubiłam jeszcze bardziej Kostę, Alicję, Lailę, Jespera, Weronikę, Rudiego, Olafa, Rosę i teraz jeszcze dodatkowo Amę.
Niestety nie mogę tego napisać chociażby o Mandorze, Bimalu czy Rahulu...
Oni byli... Dobra, nie zdradzę nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, nie zwalnia ani na moment, ciągle coś się dzieje. Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami (zwłaszcza w niektórych momentach). Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Ama.


Po trzecie, po raz czwarty świat mafiozów. Autorka i tym razem opisuje wszystko barwnie i szczegółowo, choć tutaj z troszkę innej strony niż robiła to wcześniej. W bardzo ciekawy sposób pokazuje nam panujące w tym świecie zasady (a są one naprawdę bezwzględne). Oczywiście leci za to plus.

Po czwarte, emocje. Znajdziemy ich tu cały kalejdoskop, od smutku i strachu po radość, gwarantuję. Przyznaję za to dużego plusa.


Po piąte, styl. Książka (czego się spodziewałam i na szczęście się nie zawiodłam) napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (zdecydowanie za szybko), łatwo i przyjemnie. Daję za to plusika.

Po szóste, układ. Książka napisana jest z perspektywy dwóch osób, jego (Jespera) i jej (Amy). Bardzo to tu pasowało, fajnie było wiedzieć co im tam w duszy gra, co ich motywuje, co myślą... Gdyby historię 'opowiadała' jedna osoba, byłaby zwyczajnie niepełna i czytelnik wielu faktów by po prostu nie poznał. Leci za to kolejny plus.

Po siódme, skoki w czasie. Tak, były tu obecne i powiem Wam, że nawet podobał mi się taki sposób opowiedzenia nam tej historii. Daję za to plusika.

Po ósme, zakończenie. Cóż, powiem Wam, że naprawdę warto do niego dotrzeć. Nie do końca tego się spodziewałam, ale tutaj to dobrze. Mam nadzieję, że wkrótce poznamy dalsze losy naszych bohaterów, bo kocówka zachęca do sięgnięcia po ewentualną kontynuację. Przyznaję za to plusa.

Powieść, mimo tematyki, którą porusza, jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że prawdziwa miłość zwycięży naprawdę wszystko oraz to, że chcąc komuś dorównać bardzo łatwo po drodze zatracić samego siebie. 

Książka praktycznie czyta się sama. Historia, tak jak jej poprzedniczki, cholernie (wybaczcie, musiałam) wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (choć ogromnie niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału.


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.
Po cichu liczę na więcej. :)


Powiem Wam w sekrecie, że ten tom podobał mi się bardziej niż te wchodzące w skład serii o rodzicach Jespera. :)

Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU MUZA. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.