„Ósma szansa na miłość” - Annette Christie. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Planowanie i próba przyjęcia weselnego? Jest.

Pętla czasu, powtarzanie ciągle jednego dnia? Obecne.
Nieporozumienia? Będą.
Tajemnice? Tak.
Nie zawsze dobre wiadomości? Niestety.
Trudne relacje rodzinne? Znajdą się.
Walka? Ciągle.
Emocje? Pewnie, i to dużo.
Determinacja? Jasne.
Między innymi właśnie to serwuje nam Annette Christie w swojej książce pod tytułem „Ósma szansa na miłość”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Miło było przenieść się do świata Megan, Toma, Leo, Donny, Brianny, Alistaira, Carol, Johna, Brody'ego, Pauliny, Hamzy, Casey, Florence, Kennetha i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Czy kogoś polubiłam? Niestety nie, a szkoda, parę osób...
Dobra, nie chcę zdradzać za dużo z fabuły, nie napiszę więc już nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, lecz w tym przypadku wcale nie musi. Akcja wprawdzie rozkręca się bardzo szybko, jednak z czasem nieznacznie zwalnia, lecz pod koniec wcale nie było spokojnie. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony już nie.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia i przyśpiesza czytanie. Daję za to plusika.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Megan (jej częściej) i Toma. Ta narracja bardzo tu pasowała. Oczywiście leci za to następny plusik.


Po piąte, zakończenie. Powiem jedno, warto do niego dotrzeć. Przyznam, że może nie wbija w fotel, ale za to daje do myślenia.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że nad udanym związkiem trzeba ciągle pracować, a szczerość jest tu kluczowym elementem tej pracy, szczególnie szczerość wobec siebie samego
.

Książka praktycznie czyta się sama, chociaż nie zawsze. Historia wciąga (chociaż momentami niestety wręcz przeciwnie), niestety nie sprawia, że chce się być częścią życia (momentami naprawdę pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału.


Autorce dziękuję za tę przygodę.

Ogólna ocena - 4,5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.

ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU MUZA. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.