„Nienarodzona” - Ewa Przydryga. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Strach? Oj, tak...
Przemoc? Niestety.
Problemy? Znajdą się.
Rozstania? Będą.
Kłopoty finansowe? Cóż...
Choroba psychiczna? Obecna.
Desperacja? Jasne.
Chęć poznania prawdy? Tak.

Zaginięcie? Cóż...
Kłamstwa? Obecne.
Śledztwo? Uhum.
Ciąża i sekrety? Tak.
Autystyczne dziecko? Obecne.
Ciężka choroba? Niestety.

Wypadek? Będzie.
Obłęd? Niestety.

Trudne dzieciństwo? Tak...
Gwałt? Cóż...
Napięcie? Nieuniknione.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce autorstwa Ewy Przydrygi pod tytułem „Nienarodzona”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Niny, Laury, Barbary, Tosi, Pawła, Magdy, Aliny, Igora, Krzysztofa, Gai, Nikodema, Lilki, Wandy i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są bardzo dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący (zwłaszcza niektórzy).
Przyznaję, że polubiłam tutaj małą Tosię. Gaję i Ninę. To osoby, które zdecydowanie nie zasłużyły na to, co ich spotkało...
Za to przykładowo Pawła i Alinę miałam wręcz ochotę udusić... Za co? A tego już nie zdradzę.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się tu bardzo szybko, później wcale nie jest spokojniej, pisarka cały czas buduje takie napięcie, że... A sam finał... (dobra, już nic więcej nie zdradzam). Autorka serwuje nam emocje ogromnymi porcjami (zwłaszcza w niektórych momentach). Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Nina.


Po trzecie, emocje. Znajdziecie tu cały ich kalejdoskop, gwarantuję (zwłaszcza w pewnych momentach, jednak nie zdradzę nic więcej). Przyznaję za to plusa.

Po czwarte, styl. Książka, mimo tematyki, którą porusza, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją łatwo i bardzo szybko (zdecydowanie zbyt szybko). Daję za to oczywiście kolejnego plusa.

Po piąte, ważne tematy. Tak, są tu poruszane, chociażby zespół stresu pourazowego czy trudy rodzicielstwa. Autorka doskonale sobie poradziła z przedstawieniem nam tego problemu i konsekwencji, jakie mogą z tego wyniknąć. Leci za to plus.


Po szóste, zakończenie. Nie takiego finału się spodziewałam... Autorka po raz kolejny mnie zaskoczyła i to bardzo. Oczywiście przyznaję za to dużego plusa.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że przeszłość i decyzje, które w niej podjęliśmy zawsze 'upomną się' o swoje w przyszłości. 


Książka praktycznie czyta się sama (pochłonęłam ją praktycznie na raz i to w niemal rekordowym tempie). Historia bardzo wciąga, sprawia, że chce się (no, może nie w niektórych momentach) być częścią życia (choć ogromnie niebezpiecznego i pogmatwanego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału.

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
Ta historia totalnie mnie rozwaliła...


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU MUZA. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.