„Od Lukova z miłością” - Mariana Zapata.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że ta powieść skierowana jest raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera między innymi scenę erotyczną (aż jedną), ale jednak...

Treningi? Są.
Łyżwiarstwo? Obecne.
Pewna umowa? Jest.

Kontuzje? Niestety.
Trudne relacje? Oj, tak.
Marzenia? Obecne.
Ukrywanie uczuć? Znajdzie się.
Emocje? Jasne.
Obietnice? Będą.
Problemy? Uhum...
Pewna gra? Tak.

Między innymi właśnie to znajdziemy w książce Mariany Zapaty pod tytułem „Od Lukova z miłością”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury.


Miło było przenieść się do świata Ivana, Jasmine, Georginy, Nancy, Jonathana, Jamesa, Kariny, Bena, Galiny, Sebastiana, Aarona, Ruby, Tali, Vanyi, Paula i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Niestety nie. Praktycznie każdy mnie czymś zdenerwował i czymś do siebie zniechęcił, zwłaszcza Ivan.
Oczywiście nie napiszę dlaczego, nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak w tym przypadku wcale nie o to chodziło. Akcja rozkręca się swoim tempem, co nie znaczy, że było spokojnie. Autorka nie serwuje nam emocji dużymi porcjami. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (jednak nie o nie tutaj chodzi), lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Jasmine.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest nie do końca lekkim językiem, jednak nadal przystępnym dla każdego. To bardzo ułatwia lekturę i sprawia, że czyta się ją dość szybko. Leci za to oczywiście plusik.

Po czwarte, treningi. Ja rozumiem ogólny zamysł, ale dla mnie było ich troszkę za dużo...


Po piąte, zakończenie. Szczerze? Nie spodziewałam się takiego, stawiałam na coś zupełnie odwrotnego. Przyznaję za nie zarówno minusika jak i plusika. 


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że ciężka praca naprawdę popłaca i przynosi wiele zysków, a nawet szczęście.


Książka praktycznie czyta się sama (no może nie w pewnych momentach). Historia nawet wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów oraz nie opuszczać go aż do ostatniej litery. 


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę.
Mam mieszane uczucia po lekturze tej książki...


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NIEZWYKŁE. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.