„Rodzina Monet: Skarb” - Weronika Anna Marczak. [PREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Strata? Niestety.
Duże zmiany? Jasne.
Strach? A jakże.
Recenzentka książek? Obecna.
Charyzmatyczni starsi bracia? Są.
Uczucie przytłoczenia? Jest.
Pewne wpływy? Cóż...
Zaskakujące wydarzenia? Pewnie.
Problemy? Obecne.

Niepewność? Cóż...
Cierpienie? Będzie.
Między innymi właśnie to znajdziemy w książce autorstwa Weroniki Anny Marczak pod tytułem „Rodzina Monet: Skarb”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to pierwszy tom cyklu Rodzina Monet.


Wspaniale było przenieść się do świata Hailie, jej braci: Vincenta, Willa, Dylana, Shane'a oraz Tony'ego, Eugenie, Mony, Audrey, Marshalla, Jasona, Marge, Jerry'ego, Lavinii i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący (zwłaszcza niektórzy).
Mogę przyznać, że polubiłam tu tylko Hailie. Jest młoda, wiele przeszła a i tak (przynajmniej w mojej ocenie) dobrze sobie radziła.
Niestety nie mogę tego napisać o nikim innym, a bardzo bym chciała o jej braciach (oni byli denerwujący, ale poza tym jakoś mnie tak od siebie odpychali sposobem bycia).
Dobra, nie piszę nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, chociaż niewiele w tym przypadku brakowało. Akcja wprawdzie rozkręca się dość szybko, później wcale nie jest spokojnie, a finał... (dobra, już nic więcej nie zdradzam), ale to troszkę za mało. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami (zwłaszcza w niektórych momentach). Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Hailie.

Po trzecie, emocje. Znajdziecie tu cały ich kalejdoskop, gwarantuję (zwłaszcza w pewnych momentach, jednak nie zdradzę oczywiście jakich). Przyznaję za to kolejnego plusa.
Przyznam, że ubawiłam się podczas tej lektury i to bardzo.


Po czwarte, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją łatwo i dość szybko. Daję za to kolejnego plusa.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że nawet z bardzo beznadziejnego położenia i największych trudności może wyniknąć coś dobrego. 


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca, przynajmniej w tym tomie.

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
Cieszę się, że poznałam tę historię i czekam na jej kontynuację.
Po prostu muszę dowiedzieć się jak dalej potoczą się losy Hailie. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU YOU&YA. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.