„Fu#k up” - Paulina Świst. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż znajdziemy tu sceny erotyczne oraz wulgarne słownictwo, więc jest to książka przeznaczona zdecydowanie dla pełnoletnich miłośników literatury.

Pisarka? Obecna.
Gwiazdor MMA? Jest.
Obrońcy? Oczywiście.
Tajniacy? Są.

Kłopoty? Znajdą się.
Niebezpieczeństwo? Nie obejdzie się bez niego.

Pewna spółka? Niestety, niezmiennie.
Seks? Jest.
Kłamstwa, manipulacje? Będą.
Wrabianie? Cóż...
Błędy? Oczywiście.
Sekrety? Tak.
Walka? Niezmiennie.
Porwanie? Będzie.
Wyjaśnienie pewnych spraw? Na szczęście.
Sprawiedliwość? Tak.
Sarkazm, cięty język, humor i ironia? Nie zabraknie ich.

Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam jak zawsze tajemnicza Paulina Świst w swojej najnowszej książce pod tytułem „Fu#k up”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to tom trzeci cyklu Fighter.


Miło było po raz trzeci przenieść się do świata Igi, Patryka, Ksenii/Poli, Oliwii, Przemka, Łukasza, Kingi, Tomasza, Adriana, Mariusza, Krystiana, Marka, Alberta, Bartka, Artura, Grażyny i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Znowu są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący. Niestety, znów nie mogę przyznać, że kogoś szczególnie polubiłam, no może troszeczkę Oliwię. Każdy miał coś na sumieniu, mniejsze lub większe przewinienia.
Dobra, już nie pisnę nic więcej. Nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Mimo to muszę przyznać, że akcja rozkręca się dość szybko. Później wcale nie było spokojnie. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka, tak jak jej poprzedniczki (i  inne książki autorki) napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia i uprzyjemnia czytanie. Za to daję plusika. Autorka nie zanudza nas przykładowo prawniczym żargonem, co jest fajne.

Po czwarte, układ. Książka napisana jest z kilku perspektyw - Oliwii, Przemka oraz Ksenii i Patryka. Uwielbiam tego typu narrację, ona tu bardzo pasowała. Gdyby pisarka użyła innej, historia nie byłaby kompletna, wątki nie uzupełniałyby się tak fajnie.

Po piąte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć, wyjaśnia i zamyka wiele kwestii. było dość... Dobra, nie piszę już nic więcej, nie chcę zdradzać za dużo.

Powieść mimo wszystko jest lekką lekturą do poduszki, przynajmniej według mnie.


Opowieść pokazuje, że jeśli już popełniać błędy to na maksa i wyciągnąć z nich jak najwięcej nauki i wniosków.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, tym razem sprawiła, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów, no może nie w pewnych momentach, ale jakich to już przemilczę. 


Autorce dziękuję za zakończenie tej przygody.
Cieszę się, że wiele kwestii się wyjaśniło i to, ze autorka sprytnie rozegrała pewne wątki. ;)
Czekam na kolejne serie, które nam autorka zaserwuje. :)


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AKURAT. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.