„Przyjaźń All Inclusive” - Karolina Wilczyńska. [PRZEDPREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Trudne relacje? Będą.
Wakacje? Jasne.
Trzy przyjaciółki? Oczywiście.

Tajemnice? Znajdą się.
Marzenia, plany? Są.
Błędy? Cóż...

Emocje? Jasne, i to sporo.
Niespodzianki? Nieustannie, lecz nie zawsze te dobre.
Spotkanie po latach? Pewnie.
Potrzeba zmian? Tak.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce autorstwa Karoliny Wilczyńskiej pod tytułem „Przyjaźń All Inclusive”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Barbary, Michaliny, Doroty, Igi, Darka, Janka, Milenki, kotki Nirvany i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Szczerze? Tak, tylko nasze trzy przyjaciółki. Nie mogę tego niestety napisać o nikim innym, a szkoda.
Nie chcę zdradzać za wiele z fabuły, więc nie napiszę dlaczego.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, lecz w tym przypadku wcale nim być nie musi, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak ani przez chwilę nie było spokojnie. Autorka serwuje nam emocje dużymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji i wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją dość szybko, łatwo i przyjemnie. Daję za to plusa. Wprawdzie nie obraziłabym się za dodatkowe strony, na przykład tak z pięćdziesiąt stron, albo kolejne dni wakacji naszych bohaterek.

Po czwarte, malownicza Malta. Autorka w barwny i ciekawy sposób oprowadza nas po niej i pokazuje nam kilka ważnych i fajnych miejsc na tej wyspie. Aż sama zechciałam tam polecieć... Każde miejsce, każdy zabytek sobie wyobrażałam, to było super doświadczenie. Leci za to plusik.

Powieść zdecydowanie jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że prawdziwa przyjaźń przetrwa lata, a dodatkowo pozwala znaleźć w sobie siłę do podjęcia ważnych kroków, zmian czy decyzji.


Książka praktycznie czyta się sama, sprawiła, że chciałam być częścią życia (chociaż nieco pokręconego) naszych bohaterów (głównie bohaterek) i nie opuszczać go aż ostatniej linijki.


Autorce dziękuję za tę przygodę. :)
Fajnie spędziłam czas przy tej lekturze. :)


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.