„Dom pełen tajemnic” - Wioletta Piasecka. [PREMIEROWO]

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że jest to powieść skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera między innymi sceny erotyczne.


Dawne czasy? Tak.
Mściwy, wredny, dwulicowy (i nie tylko) hrabia? Obecny.

Pewna bujająca w obłokach szlachcianka? ? Jest.
Aranżowane i nieszczęśliwe małżeństwo? Będzie.
Spora różnica wieku? Jest.
Przemoc? Niestety...
Marzenia o pisaniu książek? Nie inaczej.
Nieprzychylne czasy dla kobiet? Jasne.

Między innymi właśnie to serwuje nam Wioletta Piasecka w swojej najnowszej książce pod tytułem „Dom pełen tajemnic”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury książki.


Miło było przenieść się do świata Sary, Bruna, Hipolita, Klementyny, Ambrożego, Marty, Marianny, Gertrudy, Tadeusza, Juliana, Meli, Franii, Nikodema, Helgi, Gustawa, Hieronima
 i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, interesujący i zróżnicowani. Czy kogoś polubiłam? Cóż... Z przykrością muszę przyznać, że nie, no może troszkę Sarę. Praktycznie każdy mnie czymś zarówno zniechęcał jak i przyciągał. Nie zdradzę jednak nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, nie jest to w tym przypadku koniecznie. Akcja rozkręca się swoim tempem, mimo to cały czas coś się dzieje. Autorka nie serwuje nam emocji sporymi porcjami. Troszkę brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji (mimo wszystko nie o nie tu chodzi), lecz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Sara, już nie.


Po trzecie, styl. Autorka pisze lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko (szkoda, że książka nie miała jeszcze tak z pięćdziesiąt stron...), przyjemnie i łatwo. Daję za to plusika.

Po czwarte, dawne, nieprzychylne dla kobiet czasy. Aktorka starała się pokazać nam jak kobietom (na doskonałym moim zdaniem przykładzie) żyło się, no, powiedzmy jakiś czas temu. Udało jej się to w dość fajny sposób. Leci za to kolejny plusik.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami trzeba podjąć niełatwą decyzję między miłością, rozsądkiem a pogonią za marzeniami.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (choć momentami dość pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca.


Autorce dziękuję za tę przygodę. :)
Naprawdę miło spędziłam czas podczas tej lektury.


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SKARPA WARSZAWSKA. :)


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.