„Chaos” - K.E. December.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż jest to książka skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera sceny erotyczne i wulgarne słownictwo.


Życie w luksusie? Tak.
Pewna młoda prawniczka? Jasne.
Gangsterzy Nowego Jorku (i nie tylko)? Są.
Traumatyczne dzieciństwo? Niestety.
Pomoc? Oczywiście.

Tajemnice? Są.
Kłamstwa? Będą.
Pewne niebezpieczeństwo? Nie obędzie się bez niego.
Wątpliwości? Znajdą się.
Ukrywanie się? Cóż...
Nowe życie w nowym miejscu? Nie inaczej.
Podniecenie, namiętność? Oczywiście.

Między innymi właśnie to serwuje nam K.E December w swojej najnowszej książce pod tytułem „Chaos”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury książki.


Miło było przenieść się do świata 
Meghan, Briana, Emmy, Adeline, Cadena, Matthew, Rodrigo, Karla, Gregory'ego, Pancrazia, Tekita i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, znajomość innej książki. Mam tu na myśli książkę autorstwa A. November pod tytułem „Obłęd”. Jest to historia Adeline i Cadena, która przewija się również w tej książce. Występują tu również te same persony. I to właśnie ją powinno się przeczytać przed przystąpieniem do czytanie tej lektury.

Po drugie, bohaterowie. Są dość dobrze wykreowani, interesujący i zróżnicowani. Czy kogoś polubiłam? Nie, niestety nikogo, choć bardzo chciałam polubić Meghan i Briana.
Dlaczego? Tego oczywiście nie zdradzę.
W tym przypadku jest to jednak zdecydowanie plus.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, mimo to cały czas coś się dzieje. Autorka nie serwuje nam emocji dużymi porcjami. Chwilami brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, lecz nie wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Autorka pisze lekko i dość przyjemnie dla oka, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko (szkoda, że książka nie miała jeszcze tak z pięćdziesiąt stron i ze dwóch wątków...), przyjemnie i łatwo. Daję za to plusika, ale i minusika.

Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć, mimo iż zostawia lekki niedosyt. Czy było zaskakujące? Cóż, mnie aż tak nie zaskoczyło... Jednak nie bardzo wyobrażam sobie, by mogło być inne. Przyznaję za nie plusika, ale i małego minusika.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że czasami warto odpuścić, choćby na krótką chwilę...


Książka, tak jak poprzednia część (książka pani November), praktycznie czyta się sama. Historia nawet wciąga, lecz nie sprawia, że chce się być częścią życia (choć momentami dość pokręconego i niebezpiecznego) naszych bohaterów. Jednakże nie chciałam opuszczać go aż do finału, chciałam poznać zakończenie tej historii.


Autorce dziękuję za tę przygodę. :)
Dość fajnie spędziłam przy niej czas.


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ  PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.