„Mała Charlie” - Zuzanna Kulik.

Drogi Czytelniku...

Pewna młoda dziewczyna i jej bracia? Będzie.
Pewna przyjaciółka i jej brat? Jak najbardziej.

Uczucia? Tak.
Chęć ochrony? Jasne.
Wzajemna fascynacja? Obecna.
Przewrotny los? Jest.
Problemy? Znajdą się.
Trudne decyzje? Pewnie.

Nadopiekuńczość? Oczywiście.

Między innymi właśnie to tym razem serwuje nam Zuzanna Kulik w swojej najnowszej książce pod tytułem „Mała Charlie”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie jak zawsze odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Miło było przenieść się do świata Charlie, Ashtona, Cole'a, Willa, Bryana, Haley, Adama, Sarah, Harry'ego, Jimmy'ego, Joshuy, Stacey, Richarda i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący.
Muszę przyznać, że polubiłam Charlie, jej braci, Ashtona i jej brata. Ich osobowość i charakter były bardzo w porządku.
Nie mogę tego niestety powiedzieć o nikim innym, chociaż bardzo bym chciała... Niektórzy irytowali mnie wręcz przez całą powieść... Dobra, nic już więcej nie zdradzam.
Zapraszam do stron książki.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, jednak w tym przypadku wcale nie musi pędzić na złamanie karku. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami, zwłaszcza w pewnych momentach (tak, dobrze myślicie, nie zdradzę w jakich). Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, emocje. Nie zabraknie ich tu, gwarantuję, od śmiechu po łzy (choć tych było tu sporo, oj sporo...). Książka dostaje za to oczywiście plusika.


Po czwarte, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (zdecydowanie zbyt szybko), bardzo przyjemnie i łatwo. Daję za to następnego plusa. Chcę tylko troszkę pomarudzić, chciałabym by ta książka miała tak jeszcze z pięćdziesiąt stron i jeszcze kilka wątków, no ale...

Po piąte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw, mianowicie Charlie i Ashtona. To bardzo tu pasowało. Inaczej fabuła byłaby niepełna. Leci za to kolejny plusik. Muszę tylko pomarudzić, chciałabym mieć jeszcze kilka rozdziałów, które 'opowiadaliby' by nam bracia Charlie czy jej przyjaciółka. Za to daję minusika.

Po szóste, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Mnie osobiście pozostawiło z taką dozą ciekawości co będzie dalej, jak te nasze persony będą teraz żyły... Leci za nie plusik.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że życie pisze niespodziewane scenariusze, ciężko się przed niektórymi chronić, choćbyśmy bardzo chcieli.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż dość pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca.

Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
Bardzo fajnie spędziłam przy niej czas.
Czekam na następne historie, które sprezentuje nam nasza pisarka. :)


Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ WCZEŚNIEJSZEGO PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO RED. :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.