„Modus operandi” - Anne Marie.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, iż występują tu sceny erotyczne, więc jest to powieść skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury.


Pewna dziewczyna mająca pewne plany? Jest.
Pewien wykładowca i detektyw w jednym? Obecny.
Przeszłość, która nagle 'wraca'? Jasne.
Panika? Niestety.
Tajemnica? Będzie.
Walka? Oczywiście.

Sieć kłamstw? Nie obędzie się bez niej.
Kłamstwa? Znają się.
Wzajemne przyciąganie? Pewnie.
Namiętność? Sporo.
Gra pozorów? Tak.
Pewna sprawa? Cóż...

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Anne Marie pod tytułem „Modus operandi”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury książki.
Jesto to tom pierwszy cyklu Ex Delicto.


Wspaniale było przenieść się do świata Leny, Martina, Mii, Eliasa, Karla, Marie, Margarety, Daniela, Dawida, Tobiasa, Tomasza, Rafała, Sigmunda 
i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, interesujący i zróżnicowani. Czy kogoś polubiłam? Nie. No może troszkę Lenę. Dlaczego?
Tego oczywiście nie zdradzę. Napiszę tylko tyle, że pewne osoby (chwilami chyba najbardziej Martina) chciałam udusić, w życiu nie wybaczyłabym im tego co zrobili...


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, jednak nie jest to w tym przypadku aż tak bardzo koniecznie. Akcja rozkręca się swoim tempem, mimo to cały czas coś się dzieje. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji (choć nie o nie tu chodzi) oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Lena.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (szkoda, że książka nie miała jeszcze chociaż kilka stron stron...), przyjemnie i łatwo. Daję za to plusika.

Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Może nie było jakoś specjalnie zaskakujące, ale dla mnie to było fajne. Mimo wszystko jestem z niego zadowolona. Przyznaję za nie małego plusika.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że prędzej czy później i tak będziemy musieli dokończyć sprawy, nawet sprzed wielu lat, nie uciekniemy od tego (no chyba, że śmierć pierwsza się o nas upomni).


Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (choć momentami dość pokręconego i bardzo smutnego oraz niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do finału, przynajmniej w tym tomie.


Autorce bardzo dziękuję za kolejną przygodę. :)
Fajnie spędziłam czas podczas tej lektury, chętnie sięgnę po następne publikacje pisarki.


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ  PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.