„Układ Ezmodaela” - Camille Gale.

Drogi Czytelniku...

Apokalipsa? Obecna.
Walka o przetrwanie? Jest...
Trzęsienia ziemi? Tak...
Ataki piekielnych istot? Będą.
Pewna dziewczyna? Oczywiście.
Walka o przetrwanie? Nieustannie.
Niebezpieczeństwo? Cały czas.

Tajemnice? Nie obędzie się bez nich.
Anioły? Jasne.
Demony? Pewnie.

Ogary? Są.
Ucieczka? Niestety.
Miłość? Znajdzie się.
Niespodziewana pomoc? Możliwe...

Między innymi właśnie to serwuje nam Camille Gale w swojej najnowszej książce pod tytułem „Układ Ezmodaela
”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury książki.

Wspaniale było przenieść się do świata Sienny, Ezmodaela, Lephiego, Liv, Sarandiela, Merepha, Niciela, Zariona, Niny, Randy'ego, Elise, Masona, Estona, Virthrisa, Dazutha, Bengatha (mam nadzieję, że nie przekręciłam żadnego imienia) i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, interesujący i bardzo zróżnicowani (anioły, demony, ogary, ludzie, cały kalejdoskop osobliwości). Czy kogoś polubiłam? Tak, Siennę i Ezmodaela (mimo, ze to demon). To silna dziewczyna, na którą w krótkim czasie wiele 'spadło'. Jednak się nie poddała. Już samo to, ze musiała żyć w czasach apokaliptycznych... A on, cóż, powiedzmy, że był nieco nietypowym demonem... 
Nic więcej oczywiście nie zdradzę. Napiszę tylko tyle, że pewne persony chciałam po prostu udusić, w życiu nie wybaczyłabym im tego co zrobili...


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie do końca jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się swoim tempem, niewymuszenie, choć z czasem nieco przyśpiesza. Ciągle coś się dzieje. Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Sienna.


Po trzecie, styl. Książka, mimo tematyki, którą porusza, napisana jest lekko i dość przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko, przyjemnie i łatwo. Daję za to plusika.

Po czwarte, zakończenie. Warto do niego dotrzeć. Pozostawia pewien niedosyt.  Nie do końca własnie takiego się spodziewałam i to było w nim fajne. Leci za to plusik.

Po piąte, tajemnicze obiekty, apokalipsa, demony, anioły, ogary. Ten specyficzny klimat jest tu odczuwalny i to jest fajne. Autorka wymyśliła nieco mroczną, ale i barwną krainę i stworzenia, do której 'wciąga' czytelnika od samego początku i nas po niej oprowadza w ciekawy sposób. Przyznaję za to kolejnego plusika.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że poświęcenie czasami przynosi ulgę, a niemal zawsze pozytywne konsekwencje dla poświęcającego się.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (choć momentami dość niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania.


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. :)
Dość fajnie spędziłam czas podczas tej lektury, lubię takie klimaty.
Z przyjemnością sięgnę po kolejne tego typu powieści pisarki (kiedy i jeśli powstaną). :) 


Ogólna ocena - 5,5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO RED. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.