„Vicious Allure” - Agnieszka Samich.
Drogi Czytelniku...
Młoda kobieta? Jest.
Ciągła walka? Tak.
Chęć poprawy losu? Pewnie.
Mroczne sekrety? Niestety.
Przebojowa przyjaciółka? Oczywiście.
Trudne relacje rodzinne? Znajdą się.
Problemy? Może...
Chęć pomocy? Jasne.
Przyciąganie? Obecne.
Tajemniczy nieznajomy? Koniecznie.
Plany, marzenia? Będą.
Wojna? Nieustanna.
Niebezpieczeństwo? A jakże...
Obsesja? Cóż...
Nienawiść? Uhum...
Między innymi właśnie to serwuje nam Agnieszka Samich w swojej debiutanckiej książce pod tytułem „Vicious Allure”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury.
Jest to tom pierwszy serii Obsession.
Wspaniale było przenieść się do świata Cindy, Dragona, Alexa, Jamesa, Joe'go, Britney, Nero, Ricka, Maksa, Eleny, Alberta, Rity, Lorenzo, Monicy, Fabia, Camilii, Aarona, Lary, Esther, Antonia, Luca, Diany, Rity, Rosity, Camerona i innych.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Są dość dobrze wykreowani, zróżnicowani i nawet interesujący. Czy kogoś polubiłam? Niestety tylko Cindy. Praktycznie każdy poza nią prędzej czy później czymś mnie do siebie zniechęcił, zwłaszcza niektórzy (tak, nie przyznam kto dokładnie)...
W przypadku tej historii jest to spory plus.
Dobra, nie zdradzę już nic więcej.
Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie do końca jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, chociaż akcja rozkręca się bardzo szybko. Później wcale nie było spokojniej (choć mogłoby być nieco goręcej w pewnych momentach). Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Oczywiście nie brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć oraz problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Cindy.
Po trzecie, styl. Książka napisana jest dość lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, bardzo uprzyjemnia i bardzo przyśpiesza czytanie. Książka mogłaby mieć jeszcze kilka stron i chociaż ze dwa wątki. Daję za to plusika.
Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Cindy (głównie jej) i Dragona. Cieszę się z takiego rozwiązania, bardzo ta narracja tu pasowała. Czytelnik dzięki temu dowiedział sie co tam im w duszy gra. Chcę tylko pomarudzić, było troszkę za mało rozdziałów 'widzianych oczami' Dragona... Leci za to plus, ale i mały minusik.
Młoda kobieta? Jest.
Ciągła walka? Tak.
Chęć poprawy losu? Pewnie.
Mroczne sekrety? Niestety.
Przebojowa przyjaciółka? Oczywiście.
Trudne relacje rodzinne? Znajdą się.
Problemy? Może...
Chęć pomocy? Jasne.
Przyciąganie? Obecne.
Tajemniczy nieznajomy? Koniecznie.
Plany, marzenia? Będą.
Wojna? Nieustanna.
Niebezpieczeństwo? A jakże...
Obsesja? Cóż...
Nienawiść? Uhum...
Między innymi właśnie to serwuje nam Agnieszka Samich w swojej debiutanckiej książce pod tytułem „Vicious Allure”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, odsyłam do lektury.
Jest to tom pierwszy serii Obsession.
Wspaniale było przenieść się do świata Cindy, Dragona, Alexa, Jamesa, Joe'go, Britney, Nero, Ricka, Maksa, Eleny, Alberta, Rity, Lorenzo, Monicy, Fabia, Camilii, Aarona, Lary, Esther, Antonia, Luca, Diany, Rity, Rosity, Camerona i innych.
Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.
Po pierwsze, bohaterowie. Są dość dobrze wykreowani, zróżnicowani i nawet interesujący. Czy kogoś polubiłam? Niestety tylko Cindy. Praktycznie każdy poza nią prędzej czy później czymś mnie do siebie zniechęcił, zwłaszcza niektórzy (tak, nie przyznam kto dokładnie)...
W przypadku tej historii jest to spory plus.
Dobra, nie zdradzę już nic więcej.
Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie do końca jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie, chociaż akcja rozkręca się bardzo szybko. Później wcale nie było spokojniej (choć mogłoby być nieco goręcej w pewnych momentach). Autorka serwuje nam emocje sporymi porcjami. Oczywiście nie brakowało tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć oraz problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Cindy.
Po trzecie, styl. Książka napisana jest dość lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwia, bardzo uprzyjemnia i bardzo przyśpiesza czytanie. Książka mogłaby mieć jeszcze kilka stron i chociaż ze dwa wątki. Daję za to plusika.
Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Cindy (głównie jej) i Dragona. Cieszę się z takiego rozwiązania, bardzo ta narracja tu pasowała. Czytelnik dzięki temu dowiedział sie co tam im w duszy gra. Chcę tylko pomarudzić, było troszkę za mało rozdziałów 'widzianych oczami' Dragona... Leci za to plus, ale i mały minusik.
Po piąte, zakończenie. Przyznam, że warto do niego dotrzeć. Spodziewałam się czegoś troszkę innego... Zdecydowanie czegoś mi w nim brakowało, lecz z drugiej strony sama nie zmieniłabym w nim nic (oczywiście nie napiszę nic więcej żeby za dużo nie zdradzać). Napomknę jeszcze, że pozostawia pewien niedosyt i zachęca do czekania na kolejny tom.
Powieść jest lekką lekturą do poduszki.
Opowieść pokazuje, że czasami by poprawić swój byt i los trzeba zapłacić naprawdę wysoką cenę...
Książka praktycznie czyta się sama. Historia wciąga, sprawia, że chce się być częścią życia (chociaż momentami nieco pokręconego i dość niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniego zdania, przynajmniej w tym tomie.
Autorce dziękuję za tę przygodę.
Naprawdę fajnie spędziłam czas przy tej lekturze. Czekam na kolejny tom, jestem ciekawa jak to się wszystko rozwinie (czuję, że się nie zawiodę). :)
Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.
Pozdrawiam, Iza.
ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO RED. :)

Twoje recenzje to zawsze konkretny drogowskaz dla czytelnika. Podoba mi się, że nie lukrujesz – wspomnienie o niedosycie w zakończeniu sprawia, że Twoja opinia jest wiarygodna. Skoro 'książka czyta się sama', to chyba nie mam wyjścia i muszę po nią sięgnąć. Dobra robota!
OdpowiedzUsuńSięgaj koniecznie Agnieszko. :)
Usuń