„Moxie” - Jennifer Mathieu.

Drogi Czytelniku...

Szkoła? Jest.
Młodzież? Będzie.
Bunt? Jasne.
Tupet? Pewnie.
Rewolucja? Tak.
Molestowanie? Niestety.

Seksizm? Cóż...
Walka? Nieustanna.
Feminizm? A jakże.
Ruch oporu? Obecny.

Między innymi właśnie to serwuje nam Jennifer Mathieu w swojej książce pod tytułem „Moxie”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, jak zawsze odsyłam do lektury.

Nie za miło było przenieść się do świata Vivian, Lucy, Mitchella, Claudii, Meg, Kaitlyn, Jasona, Setha, Lisy, Emmy, Kiery, Sary, Matta, Johna, Franka, Zoe, Alejandra i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.

Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, ale jednocześnie tacy nijacy...
Autorka mnie do nich nie przekonała. Nie czułam tu tej 'chemii'. Leci za to minusik.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że zdecydowanie nie jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się bardzo powoli. Autorka nie serwuje nam emocji ogromnymi porcjami. Zabrakło mi tu zaskakujących zwrotów akcji, wywoływania w nas skrajnych uczuć chociaż nie zabrakło problemów, którymi obarczone są nasze persony. Przyznaję za to następnego minusa.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. Daję za to plusika.


Po czwarte, ważne tematy. Fajnie, że są tu poruszane. Według mnie jednak autorka nie za bardzo sobie z nimi poradziła. Przyznaję za to kolejnego minusa.


Powieść jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że zmiany same nie nastąpią, by coś mogło się zmienić musimy najpierw wykonać pierwszy krok.

Książka niestety nie czyta się sama. Historia mnie nie wciągnęła, nie sprawiła, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do końca.

Autorce mimo wszystko dziękuję za tę przygodę.


Ogólna ocena - 3/6. :(
NIE POLECAM.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU DOLNOŚLĄSKIEMU.


Komentarze

  1. Czasami się zdarza, że książka nam "nie podchodzi". Grunt, to być szczerym w opinii. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.