„Szafir” - Weronika Górska.

Drogi Czytelniku...

Miłość? Jest.
Młoda kobieta? Obecna.
Starszy brat? Tak.

Przeprowadzka? Będzie.
Pewien współlokator? Oczywiście.
Przyciąganie? A jakże.

Pewna dziewczyna? Jasne.
Przyciąganie? Pewnie.
Zwątpienie? Znajdzie się.
Sekrety? Są.
Pewna niebezpieczna działalność? Nie inaczej.
Wypadki? Będą.
Mafia? Tak.
Pewna choroba psychiczna? Niestety...
Pewna walka? Cóż...

Między innymi właśnie to znajdziemy w debiutanckiej książce Weroniki Górskiej pod tytułem „Szafir”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury, książki oczywiście.


Wspaniale było przenieść się do świata Amy, Chrisa, Lucasa, Samanthy, Theo, Toma, Cody'ego, Willa, Jaspera, Maksa, Luny, Maddy, Diego, Jasmine, Molly, Carol, Drake'a, Megan, Pedra, Lexy, Aurory, Matta, Flavia, Ashley, Anny, Leo, Nate'a i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i dość interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Nie, niestety nikogo, choć jeśli chodzi o Amy było blisko.
Tak, dobrze myślicie, nie podam powodu.
Nie chcę zdradzać za dużo.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że nie do końca jest to prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Wprawdzie akcja rozkręca się dość szybko, niemal przez całą powieść coś się dzieje. Autorka chwilami serwuje nam emocje naprawdę sporymi porcjami. Nie brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony.


Po trzecie, styl. Książka napisana jest lekkim językiem, przystępnym dla każdego. To ułatwiało i bardzo przyśpieszało czytanie (a książka jest dość gruba, to dwa tomy w jednym). Leci za to oczywiście plusik.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z trzech perspektyw - Amy, Chrisa i Lukasa. To było bardzo fajne i bardzo tu pasowało, uzupełniało to wątki i dzięki temu czytelnik mógł się więcej dowiedzieć o naszych personach, 'zobaczyć' co im 'w duszy gra'. Daję za to oczywiście plusa.


Po piąte, zakończenie. Nie do końca właśnie takiego zakończenia się spodziewałam, coś zupełnie innego otrzymałam w rzeczywistości. Troszkę się zdziwiłam, ale bardzo pozytywnie. Autorka mnie nieco zaskoczyła. To było fajne. Oczywiście daję za to plusa.


Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że zwycięża tylko ten, kto walczy.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia nawet mnie wciągnęła, sprawiała, że chciałam być częścią życia naszych bohaterów, choć chwilami nie miałam ochoty docierać do końca (żeby zbyt szybko nie poznać zakończenia, a książka jest dość grubaśna).


Autorce bardzo dziękuję za tę przygodę. była dość ciekawa, nie nudziłam się ani przez chwilę. 

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.