„Byłaś moją Trójką” - Nina Kaczmarczyk.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie chcę zaznaczyć, że ta powieść zawiera sceny erotyczne i wulgarne słownictwo, więc jest skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury.

Aktor? Jest.
Kłopoty? Nieustanne.
Incydenty? Są.
Intrygi? Pewnie.
Pewna decyzja? Będzie.

Wątpliwości? I to wiele.

Kłamstwa? Znajdą się.
Pewna nowa liczba w tle? Oczywiście.
Kłótnie? Jasne.
Wrabianie? Tak.
Używki? Obecne.
Walka? Nie obędzie się bez niej.
Sława? Wciąż.
Hejt, bezlitosne media? I to jaki...
Emocje? Są.

Między innymi właśnie to znajdziemy w najnowszej książce Niny Kaczmarczyk pod tytułem „Byłaś moją Trójką”. 
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie, standardowo odsyłam do lektury, książki oczywiście.
Jest to tom drugi serii Destiny.


Miło było po raz drugi przenieść się do świata Igora, Lidki, Aleksandry, Borysa, Izy, Szymona, Adama, Leory, Laury, Anki, Nikoli, Zuzy, Agnes, Marty i innych.

Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Po raz kolejny są dobrze wykreowani, zróżnicowani i interesujący.
Czy kogoś polubiłam? Nadal przyznaję, że niestety nie polubiłam tutaj nikogo, a już na pewno nie Igora, on znów mnie strasznie denerwował (za to daję tu małego plusika). Chwilami miałam ochotę go wręcz udusić. Jak się pewnie domyślacie nie wyjawię dlaczego.
Jeśli chodzi o innych... Cóż, różnie z nimi bywało, jednak w sumie zawsze wychodziło na minus...
Nie zdradzę już nic więcej.


Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to nie jest prawdziwy emocjonalny rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja nie rozkręca się zbyt szybko, lecz w tym przypadku ponownie wcale nie musi. Autorka nie serwuje nam emocji dużymi porcjami. Troszkę brakowało mi tu zaskakujących zwrotów akcji (chociaż nie one były kluczowe), lecz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony już nie.


Po trzecie, styl. Książka, tak jak tom pierwszy, napisana jest lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko (zdecydowanie zbyt szybko, ja 'pochłonęłam ją' na raz niemal ekspresowo) i łatwo. Nie pogniewałabym się również gdyby ta historia miała jeszcze chociaż z pięćdziesiąt stron.

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Igora i Aleksandry. To dobry pomysł, taka narracja uzupełniała wątki (a było to tu potrzebne). Cieszę się z takiej formy przekazu, lubię ją.

Po piąte, zakończenie. Warto do niego dobrnąć. Powiem jedno... pozostawia pewien niedosyt i zachęca do sięgnięcia po kontynuację. Daję za nie oczywiście plusa.


Powieść,tak ja jest lekką lekturą do poduszki.

Opowieść pokazuje, że sława to tylko same kłopoty...

    
Książka praktycznie czyta się sama (poza małymi wyjątkami). Historia nawet wciąga i sprawia (no dobra, również poza małymi wyjątkami), że chce się być częścią życia (chociaż pokręconego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej kropki, przynajmniej w tym tomie.

Autorce dziękuję za tę przygodę. :) Chętnie sięgnę po ewentualna kontynuację, jeśli kiedyś powstanie.

Ogólna ocena - 5/6. :)
POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU AMARE. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.