„Lato drugich szans” - Dagmara Zielant-Woś.

Drogi Czytelniku...

Na wstępie muszę zaznaczyć, że jest to książka skierowana raczej do pełnoletnich miłośników literatury, ponieważ zawiera między innymi sceny erotyczne (bardzo nieliczne) i sceny przemocy (bardzo nieliczne).


Pewien policjant? Oczywiście.
Pewna młoda kobieta po przejściach? Obecna.
Toksyczne środowisko? Jasne.
Trudna decyzja? Tak.
Miłość? Pewnie.

Pewna pomoc? Znajdzie się.
Strach? Będzie.
Wsparcie przyjaciół i rodziny? Tak.
Samotne ojcostwo? Niestety...
Zaborczość? Cóż...
Spotkanie po latach? Nie inaczej.
Błędy? Obecne.
Emocje? Nie inaczej.
Druga szansa? Może...
Niebezpieczeństwo? Nadal nie minęło...
Trauma? Wciąż.
Przemoc? Tak.
Ciągła walka? Jest.
Niespodzianki? Nie zawsze te miłe.
Znęcanie się? Cóż...
Skoki w czasie? Oczywiście.

Między innymi właśnie to serwuje nam Dagmara Zielant-Woś w swojej kolejnej książce pod tytułem „Lato drugich szans”.
Jaki osiągnęła efekt? By poznać odpowiedź na to pytanie odsyłam do lektury książki.
To tom drugi serii Posklejaj mnie (nazwa robocza).


Wspaniale było przenieść się do świata Iris, Scotta, Holdena, Alexa, Elsy, małej Vicky, małej Ally, Anny, Beatrice, Celine, Amy, Gavina, Andrew, Harlow, Antonia, Jacoba, Jenny i innych.


Na pewno zastanawiacie się jakie są moje odczucia po lekturze.
Już odpowiadam.


Po pierwsze, bohaterowie. Są dobrze wykreowani, zróżnicowani i bardzo interesujący. Czy kogoś polubiłam? Tak, Iris, jej braci, Elsę, Scotta, jego rodziców, jego córeczki, jego siostrę, Harlow i Amy. To empatyczne i pełne ciepła persony.
Niestety nie mogę tego napisać o nikim innym, jeśli o resztę chodzi to... praktycznie każdy mnie czymś zdenerwował i miał coś na sumieniu (niektórzy nawet dość sporo).
Nie zdradzę jednak nic więcej.

Po drugie, fabuła. Nie chcę nikomu zdradzać tu szczegółów, jednak powiem, że to jest prawdziwy rollercoaster, przynajmniej dla mnie. Akcja rozkręca się dość szybko, cały czas coś się dzieje. Autorka chwilami serwuje nam emocje naprawdę dużymi porcjami. Nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji oraz wywoływania w nas skrajnych uczuć i problemów, którymi obarczone są na każdym kroku nasze persony, zwłaszcza Iris i Scott.


Po trzecie, styl. Autorka pisze lekko i przyjemnie dla oka, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko, łatwo i bardzo przyjemnie. Daję za to plusa. Muszę tylko pomarudzić, że ta powieść mogłaby mieć tak jeszcze ze sto stron, chętnie zostałabym z Iris i spółką nieco dłużej...

Po czwarte, układ. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Iris i Scotta. Ta narracja bardzo tu pasowała, uzupełniała wątki. Gdyby historię 'opowiadała' nam tylko Iris byłaby zdecydowanie niekompletna. Przyznaję za to plusika.


Po piąte, zakończenie. Nie, nie i jeszcze raz nie. Tak się nie robi... Zostawić czytelnika w takim momencie... Nie ładnie. Oczywiście do zakończenia warto dotrzeć, zdecydowanie warto. Autorka finiszuje w takim stylu, że... Końcówka sprawia, że czytelnik czuje niedosyt i chcę więcej. Nie może być inaczej, leci za to plus, ale i minusik.

Powieść nie do końca jest lekką lekturą do poduszki.


Opowieść pokazuje, że czasami wparcie przychodzi z najmniej oczekiwanej strony... Tylko od nas zależy czy i jak je przyjmiemy.


Książka praktycznie czyta się sama. Historia naprawdę wciąga i sprawia, że chce się być częścią życia (choć momentami naprawdę smutnego, a nawet bardzo niebezpiecznego) naszych bohaterów i nie opuszczać go aż do ostatniej litery, przynajmniej w tym tomie.


Autorce dziękuję za tę przygodę. :)
Nie czytałam historii Alexa i Elsy, lecz szybko to nadrobię.
Nie mogę się również doczekać historii Holdena (mam nadzieję, że powstanie).

Naprawdę bardzo fajnie spędziłam czas podczas czytania. Nieco 'wsiąknęłam' w ten świat i na pewno się z nim jeszcze nie rozstanę.


Ogólna ocena - 6/6. :)
POLECAM, POLECAM, POLECAM.
Warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam, Iza.


ZA EGZEMPLARZ I MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOVAE RES. :)


Komentarze

  1. Szczerze: nie wiedziałam, że ta seria ma tytuł "Posklejaj mnie", bo pierwszy tom to "Zanim zgaśnie iskra", więc ja nazwałam tak tę serię pisząc swoją recenzję. Obie części są świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta seria oficjalnie nie nazywa się "Posklejaj mnie". Ja ją sobie tak nazwałam, bo pasowało mi to do kontekstu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Cenny dług” - Marika Borula.

„Dziesięć poniżej zera” - Whitney Barbetti.

„Złote blizny” - Anna Dąbrowska.